Tadeusz Wypych ::: blog o zwierzętach | wwww.blog.boz.org.pl
Tadeusz Wypych, Warszawa, boz@boz.org.pl
» Fundacja dla Zwierząt ARGOS
» Biuro Ochrony Zwierząt
» Ośrodek KOTERIA

17.06.2013

Rozmowy o przestępstwie?

Orzedstawiciele organizacji rolniczych, Sławomir Izdebski i Sławomir Szyszka poczuli się dotknięci tym, że na zorganizowaną przez nich konferencję o uboju rytualnym nie przybyli przedstawiciele organizacji ochrony zwierząt. Nieobecność uznana została za dowód braku dobrej woli i argumentów merytorycznych.

Szefowie organizacji rolniczych piszą o "wprowadzaniu zakazu uboju rytualnego" — tak jakby nie obowiązywał w Polsce od 11 lat. Nielegalną praktykę kilku ostatnich lat, przekreśloną wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z listopada 2012 r., traktują jak swoje prawo nabyte, na które obrońcy zwierząt czynią teraz zamach. Zaś ochrona zwierząt to dla nich tylko czyjaś gra na emocjach społecznych i polityczny "show", godzący w byt ekonomiczny 800 tysięcy gospodarstw rolnych w Polsce.

Przedstawiciele organizacji pro-zwierzęcych pewnie by przyszli, gdyby organizatorzy konferencji zaprosili ich z wyprzedzeniem, a nie w tym samym dniu i podczas ich manifestacji przed Sejmem. Przyszli by nie w celu "dialogu" i "wypracowania wspólnego stanowiska", tylko po to by uprzytomnić gospodarzom konferencji parę prostych prawd, których może nie są świadomi.

1.

Żaden, najważniejszy choćby interes gospodarczy ani żaden przejaw religii nie stoi ponad prawem. Względy ochrony zwierząt też nie. Niezmiennie od 2002 r., polska ustawa nie dopuszcza uboju bez ogłuszania, a wykonywanie go uznaje za przestępstwo zagrożone karą. Taki stan prawny jest także realizacją prawa unijnego w Polsce.

Fakt, że prawo to było naruszone rozporządzeniem Ministra Rolnictwa z 2004 r. i ubój był wykonywany, nie znaczy, że nie był przestępstwem. Znamiona przestępstwa są opisane w ustawie, nie w rozporządzeniu ministra. Każdy obywatel odpowiada wedle ustaw za swoje czyny, mierzone ustawami. Owszem, nikt nie został dotąd ukarany za prowadzenie uboju rytualnego (1), ale z tego nie wynika legalność tej praktyki. W szczególności zaś, korzyści odniesione z przestępstwa nie podlegają ochronie prawa, zatem nie może być mowy o stratach, ich naprawianiu, ani tym bardziej zapobieganiu im.

2.

Zmiana polskiej ustawy przez zniesienie zakazu uboju bez ogłuszania, po to by uczynić zadość głoszonym interesom gospodarczym jest niemożliwa, a forsowanie takiego postulatu jest szkodliwe. Ogłuszania zwierząt przed ubojem wymaga bowiem prawo europejskie, nadrzędne nad polskimi ustawami. Wyjątek, jaki prawo europejskie czyni dla uboju religijnego, ma zastosowanie wyłącznie do potrzeb religijnych lokalnych społeczności i wyjątek ten musiał by być odpowiednio uregulowany prawem krajowym. W polskim prawie takiego wyjątku nie ma, a obecny projekt zmiany ustawy też niczego takiego nie przewiduje, bo potrzebami religijnymi się nie zajmuje. Powoływanie się w uzasadnieniu projektu na wolność religijną jest nadużyciem, tak jak nadużyciem wolności religijnej ze strony związków wyznaniowych były ich usługi dla przemysłu mięsnego w zakresie certyfikacji mięsa. Była to ich działalność komercyjna, dotycząca uboju nie swoich zwierząt i produkcji mięsa nie na swoje potrzeby.

3.

Projekt jest szkodliwy, bo gdyby proponowana zmiana ustawy weszła w życie, zostanie zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny. Zezwolenie na ubój rytualny i zakazywanie go znów po niedługim czasie, przyniosło by przedsiębiorcom wątpliwe zyski, natomiast na pewno spowodowało by dodatkowe straty, konflikty i było by kompromitacją państwa. Samo skierowanie takiego projektu do Sejmu było nieodpowiedzialnym działaniem rządu (2).

Takie są argumenty przeciw doraźnym interesom przedsiębiorców branży mięsnej oraz wspierającemu ich ministerstwu i partii politycznej. To właśnie po ich stronie nie ma argumentów merytorycznych, skoro nawet swego interesu gospodarczego nie potrafią wiarygodnie przedstawić w postaci danych liczbowych o kontraktach, produkcji, zyskach i miejscach pracy. Sama perswazja to mało. Podobnie, jak nie potrafią przedstawić żadnej poważnej opinii prawnej na temat możliwości legalizacji uboju rytualnego w Polsce (3). To o czym mamy rozmawiać? O podziale zysków?

Działania lobby mięsnego można zatem wyjaśnić tylko dążeniem do kolejnego zepsucia prawa, by czerpać z tego doraźne korzyści. Trzeba jednak dostrzec, że przekręt z 2004 r. polegający na wydaniu rozporządzenia wbrew ustawie, dawał zyski tylko dlatego, że do 2012 r. wykonywanie uboju bez ogłuszania pozostawało ukryte przed opinią publiczną. Ujawnienie procederu i jego skali spowodowało, że takiego przekrętu nie da się już powtórzyć.

przypisy:

(1) Wszczęte przez organizacje pro-zwierzęce postępowania karne zostały umorzone. Prokuratura i sąd nie zdołały jednak swoich postanowień należycie uzasadnić. Postępowanie karne w sprawie wydania rozporządzenia z 2004 r. trwa już rok i efektów nie widać.

(2) Premier Donald Tusk wygłosił przy tej okazji opinię, że "byłoby mitem sądzić, że ubój rytualny w przeciwieństwie do klasycznego jest radykalnie bardziej przynoszący cierpienie zwierząt". Taka opinia może mieć podstawę wyłącznie w religii i jest ona sprzeczna z oceną leżącą u podstaw przepisów o uboju w prawie europejskim i polskim. Przedstawiciele nauk biologicznych niepotrzebnie pisali do Premiera, skoro opinia Rabina przeważyła. Nieodpowiedzialne wypowiedzi contra legem ze strony najwyższych władz stają się już chyba tradycją, zważywszy na wcześniejszą wypowiedź Prezydenta RP.

(3) Dostępnych jest szereg różnych opinii prawnych dotyczących aktualnego stanu problemu. Projekt ustawy nie daje się obronić w świetle żadnej z nich: